Witaj, ostatnie minuty niedzieli zakładają buty,
by móc odejść w moje wczoraj.
A ja trwam w chwili...tej chwili.
Czekam...aż przyjdzie mój Pan.
Przesypuję wdzięczność, jak piasek,
na moich plażach.
Uwielbiam Cię Panie za obdarowanie,
za moje niedziele,
za codzienność i dni świąteczne,
za wyczekiwane i niechciane prezenty,
za rozkosz i rozpacz,
za sekundy i lata,
za góry i przepaści,
za ciepłe i zimne,
za pośpiech i postój,
za dziś, za teraz.
Przemówił Pan, Bóg nad bogami,
i wezwał ziemię od wschodu do zachodu słońca.
„Nie oskarżam cię za twe ofiary,
bo twe całopalenia zawsze są przede Mną.
Moje SŁOWO na DZIŚ
Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura?
Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną;
jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował,
grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować.
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz