Witaj, jeszcze trawa za zimna,
by głaskać jej grzywę,
jeszcze trawa za krótka,
by ścinać jej włosy.
A jednak...
Nacieszę się nią już teraz,
bo zielona,
wyprostowana,
i patrzy wciąż w niebo, jak mało kto.
Uwielbiam Cię Panie
tęsknotą,
cierpliwością,
wytrwałością,
hojnością,
zaradnością,
otwartością,
entuzjazmem,
łagodnością,
uprzejmością
w moim DZIŚ.
Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera
i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.
Hańba złamała me serce i sił mi zabrakło,
czekałem na współczucie, lecz nikt się nie zjawił,
i na pocieszycieli, lecz ich nie znalazłem.
Moje SŁOWO NA DZIŚ Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu, przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz